Wyszukiwarka

1 lipca 2015

(NIE)lubisie maj/czerwiec


Każdy z nas ma swoje ulubione kosmetyki, które wielbi ponad wszystko, nawet wtedy kiedy wpadną w nasze ręce z przypadku. I tak samo każdy z nas trafia w każdej kategorii na jakiegoś paskuda, który robi więcej złego niż dobrego albo nie robi zupełnie nic.  
Będę chciała Wam co miesiąc/dwa przedstawiać właśnie takich moich (nie)lubisiów i pokrótce je opisywać. Dziś będzie to zbiór z dwóch miesięcy czyli maj i czerwiec.



NIE LUBISIE:


Chyba już wszystkim znany, szeroko zachwalany podkład Revlon Colorstay. Mój jest do cery tłustej i mieszanej. Mimo, że odcień mi przypasował tak cała reszta nie. Okropne wydobywanie podkładu czyli brak pompki/dozownika/łopatki, czekanie w nieskończoność aż stopi się z cerą i ujednolici, tworzenie paskudnej maski i okropne przetłuszczanie się cery na dłużej zagwarantowane!
Cena 25-70zł ( w zależności od miejsca zakupu)


Olejek łopianowy Green Pharmacy z czerwoną papryką. Jakiś dziwny wymysł z podgrzewaniem olejka i wiecznie utłuszczony brodzik pod prysznicem a działania mam wrażenie brak. Przynajmniej moim włosom on nie robi w ogóle nic.
Cena 5-7zł


Piękny w odcieniu pojedynczy cień z Kobo Professional, odcień 205 golden rose. Kolorek niesamowity, niby róż ale wpadający w złoto. Niestety osypuje się bardzo czego w cieniach nie lubię. W dodatku jest nie trwały a na powiece się roluje.
Cena ok. 17zł


Samoopalacz w kremie do twarzy i ciała Kolastyna. Kupiłam ten do ciemnej karnacji bo samoopalacze do jasnej na mnie są niewidoczne a chciałam przed nadejściem lata ładnie wyglądać. Po jego użyciu miałam mnóstwo plam, zacieków a miejscami byłam okropnie pomarańczowa. Nie wspominając już, że na ten "cudowny" efekt musiałam czekać aż 5 godzin. Jedyny plus to jego kakaowy zapach.
Cena ok. 12zł



LUBISIE:


Krem pod oczy Revitalift z L'oreal'a, jest to laser renew/laser x3, który ma coś co lubię czyli metalową końcówkę, która dodatkowo fantastycznie radzi sobie z opuchlizną. Świetnie działający, nie podrażniający krem, dający ukojenie i walczący ze zmarszczkami - faktycznie stają się mniej widoczne.
Cena 25-45zł (w zależności od miejsca zakupu)


Zwykły-niezwykły z niższej półki cenowej szampon Alterra, biotyna i kofeina. Bardzo delikatny w zapachu i działaniu ale skuteczny i oczyszczający. Włosy zmęczone "typowymi" ogólnodostępnymi szamponami po nim stały się delikatniejsze i zdrowsze oraz co najważniejsze przestały mi się tak szybko przetłuszczać.
Cena 5-10zł



Paletka W7 Lightly Toasted, natural nudes. Początkowo byłam do niej sceptycznie nastawiona. Nawet żałowałam wydanych pieniędzy jednak okazała się dla mnie hitem. Cienie (z drobinkami, matowe i satynowo-perłowe) nie osypują się, długo trzymają na powiece a do tego trafiłam idealnie z kolorystyką. Co prawda opakowanie jak i dołączony pędzelek są kiepskiej jakości to do cieni nie mam żadnych zastrzeżeń.
Cena ok. 27zł


Pierwsza moja pomadka do ust w kredce z Lovely, Colo Wear Long Lasting i zachwycenie. Doskonale pokrywa całe usta nie wysuszając ich, nie zbiera się w kącikach i mało kosztuje. Oczywiście z czasem się ściera ale można szybko poprawić usta w każdych warunkach.
Cena ok. 7zł


Łagodna pianka myjąca do twarzy z Norel. Pierwszy produkt tej firmy i pierwsza moja tego typu pianka. Bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem jak i demakijażem. Nie podrażnia, nie wysusza, nie daje uczucia ściągania a przy tym wydaje się być wydajna. Niebawem pojawi się o niej dokładniejszy wpis.
Cena ok. 34zł


Energetyzujący multiaktywny koktajl z Bandi 35+ to bardzo fajny i zarazem delikatny kremik, który prawie w ogóle nie pachnie. Nie uczula a pierwsze efekty jego działania widoczne są już po kilku dniach. Odpowiednio nawilża ale i zarazem matuje pozostawiając cerę zdrową, zadbaną, pozbawioną szarości. Ja mam mini produkt (15ml) ale niebawem pojawi się na jego temat recenzja.
Cena pełnowymiarowego produktu 60-75zł (w zależności od miejsca zakupu)


Olejek do kąpieli z Bielenda, o którym pisałam TUTAJ. Pięknie pachnący, nawilżający i aromatyzujący. Dostępny w kilku wariantach zapachowych.
Cena ok. 12-16zł


Multi balsam do ciała z kosmetyki AA.  O nim również szykuję dla Was notkę. Ale zdradzę Wam, że wspaniale nawilża i wchłania się, rozkosznie pachnie pozostawiając skórę jedwabiście gładką.
Cena 10-16zł (w zależności od pojemności i miejsca zakupu)



Ciekawa jestem jakie Wy macie ulubione bądź nie kosmetyki ;) Pochwalcie się w komentarzach.
A może znacie te z przedstawionych przeze mnie?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz